Robiąc tą bransoletkę przypomniały
mi się czasy dzieciństwa. Ile ja wtedy miałam takich bransoletek!
Mnóstwo! Na blogu wspominałam Wam już, że mam bardzo wąską
rękę, dlatego często robię bransoletki sama. Oto jedna z mojej
już licznej kolekcji.
Robi się ją banalnie. Po prostu
zaplatamy warkoczyk i tyle. No chyba każda z Nas to potrafi?
Co potrzebujemy?
- muliny w dowolnym kolorze (8 metrów)
- karabińczyk/zapięcie, 2 ogniwa, 2 końcówki do rzemieni
- łańcuszek przedłużający
- klej (kropelka)
Zaczynamy od zawiązania końców
mulimy tak, aby się nam nie rozwiązała i zaplatamy naszego
warkocza. Gdy już skończymy znowu zawiązujemy mulinę. Do końcówek
rzemieni wlewamy kropelkę kleju i wkładamy końcówki muliny. Gdy
klej wyschnie dołączamy do końcówek rzemieni po jednym ogniwie.
Po jednej stronie doczepiamy do ogniwa karabińczyk (zapięcie) a po
drugiej cienki łańcuszek przedłużający. I tyle! Bransoletka
gotowa :)
PS Ja użyłam 8 metrów muliny, z
czego wyszła 30 cm bransoletka (razem z karabińczykami i ogniwami)
A Wam te bransoletki też przypominają beztroskie dzieciństwo?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Masz pytania? Podobał Ci się post? Zostaw komentarz :)