
Pyszne, chrupkie i obsypane dużą
ilością cukru pudru. Takie lubię najbardziej. O czym piszę? O
faworkach! Przyznam Wam, że moja pierwsza próba wykonania tego cuda
nie była udana. Przepis pochodził z książki, już nawet nie
pamiętam jakiej, ale faworki wyszły niezjadliwe. Od tamtego czasu
robię je tylko z przepisu mojej babci (wtedy nie miałam do niego
dostępu). Są naprawdę pyszne, zwłaszcza kiedy są takie jak
lubię, czyli obsypane dużą ilością cukru pudru. Dzisiaj, z racji
nadchodzącego Tłustego Czwartku, chciałam się z Wami podzielić
moim sprawdzonym przepisem. Znajdziecie go w dalszej części posta.